Już we wczesnej młodości Walenty Brusek-Roździeński z Roździenia koło Bogucic, syn Jakuba Bruska (zarządcy kuźnicy żelaza z Bruśka nad Mala Paną) słuchał zapewne w długie, zimowe wieczory opowieści ojca i swoich przodków o duchach zwanych uboże.
Walenty Brusek-Roździeński (1560-1642) – właściciel roździeńskiej kuźnicy i poeta – jest autorem poematu o kopalnictwie rud żelaza i innych kruszców. Jest w nim mowa o wytapianiu żelaza z rud, jak również o wypalaniu (kurzeniu) niezbędnego w kuźnictwie węgla drzewnego. Poemat „Officina ferraria, abo huta i warstat z kuźniami, szlachetnego dzieła żelaznego” został wydany w 1612 r. Autor opisuje w nim jedną z ważniejszych dziedzin życia zawodowego jaką było stworzenie praktycznych podstaw metalurgii oraz sposób zarządzania małą hutą. Na uwagę zasługuje ukazanie na stronach utworu uciążliwej pracy w kuźnicach, morderczy wysiłek dymorzy, kuźników i kurzoków. W odróżnieniu od współczesnych mu poetów, Walenty Roździeński przedkłada dobrą i solidną, ale i niebezpieczną pracę, nad uciechy i sielanki wiejskiej idylli, przedstawianej przez staropolskich poetów. W czasach, które autor opisuje, niewytłumaczalnych zjawisk nie dało się wyjaśnić w racjonalny sposób.
Opowiadano o utopcach wciągających do wody nieostrożnych pływaków, bebokach straszących niegrzeczne dzieci, o złośliwych heksach i dobrym Skarbku – duchu podziemia, ostrzegającym przed zawałami górotworów w kopalniach. Jednakże w przypadku poematu „Officinaferraria…” mamy do czynienia z zupełnie innym duchem. Jest nim ubożę. Pisze o nim poeta na początku rozdziału z podtytułem „Ubożę” zaczynając opowieść słowami: „jacyś duchowie w kuźnicach bywali”… Posłuchajcie…
W starych hutach i kuźnicach od dawien dawna, nie tylko w opowieściach, można było nocą spotkać ubożę, gdy w soboty przed niedzielą (a więc wolnym dniem od pracy) ustawała normalna praca kowali. W ten wolny czas, duchy kowali z zaświatów przez calutką noc wykonywały swoją robotę i słychać było tylko dźwięczny odgłos kowadeł i rytmiczne klepanie kowalskich młotów klep, klep, klep… Dopóki nie zapiały przed świtaniem wiejskie koguty krzykliwym kukuryku. Pierwotnie kuźnicze uboża bywały u Kota nad Rybną rzeką, a dopiero dużo, dużo później, spotkać je było można u Jędryska nad Mala Paną. Obydwaj mistrzowie kuźniczy bardzo dbali o swoje dobre „duszki”, bo wówczas dobrze się działo w kuźnicach. Robota była na czas wykonana i zysk z niej był niemały, więc na noc w sobotę, kuźnicy jadło im zostawiali w miejscu, gdzie nocna robota wrzała. Jednakże razu jednego, taką nocnąw sobotę, kuźnik Kot z ciekawości zapragnął podejrzeć działania uboża i zauważył, że duchy kuźnicze tylko w koszulach i boso, swoją robotę wykonywali. Zlitował się wówczas kuźnik Kot rzeczony nad duchami i w kolejną sobotnią noc, w nagrodę za ich pracę, oprócz jadła, szaty do ubioru na co dzień i do roboty położył tam, gdzie zwykle posiłek zostawiał. Mylił się okrutnie kuźnik Kot ofiarując im swą dobroczynność. Uboża zamiast się cieszyć z podarunku, narzekały na taki obrót sprawy i rzekły tylko, że za robotę pan im płaci. Przestraszone ubożęta, po tym niemiłym dla nich incydencie, czym prędzej wyniosły się z kotowskiej kuźnicy i więcej się tam już nie pokazały. Kuźnikowi Kotowi znad rzeki Rybnej źle zaczęło się dziać i szczęście go opuściło.Często roboty nie miał i zysku nie było. Nie mógł też wywiązać się z podpisanej umowy w postaci sztab żelaza, które jako zapłatę winien był Panu za dzierżawę kuźnicy, za dostęp do pańskich lasów, łąk, wszystkich innych dobrodziejstw i zobowiązań, wynikających z umowy z panem o pracę w kuźnicy. Kuźnica u Kota opustoszała na dłuższy czas, bo roboty i zysku nie miała.
W staropolskim języku ubożę oznaczało biedną i ubogą istotę nie tylko w sensie materialnym, ale i duchowym. Idąc tym śladem, poprowadzonym w poemacie, w rozdziale o kuźniczych duchach można przyjąć hipotezę, że owe uboża to biedni i ubodzy kuźnicy. Nie mieli swoich warsztatów, więc aby zarobić na życie, dochodziło zapewne do cichego porozumienia z zarządcami pańskich kuźnic. Wykonywali wówczas swoją i zarządcy robotę w czasie, gdy już się nie pracowało, a tylko świętowało, w sobotnio-niedzielnym czasie.
Roździeński w swym poemacie pisze „Kotowska kuźnica” lub „u Kota” (w domyśle u mistrza kuźniczego Kota). Stąd przypuszczenie, że nazwa miejscowości wywodzi się z czasów staropolskich od kuźnika Kota, co zresztą nie było odosobnionym przypadkiem. Dla przykładu wymienić można małopanewskie kuźnice począwszy od kuźnicy na Zielonej od Zielonki; Miodkowskiej od Miodka; Plaplińskiej od Plapli na Drutarni; Kuczowskiej od Kucza, Kuca; Jendryska od Jendrysa, Jendry; Bruskowskiej od Bruska i tej ostatniej, Pustej Kuźnicy, dlatego tak zwanej, bo często była opustoszała, i bez roboty stała. Nie inaczej było z rybneńskimi kuźnicami, ujętymi w poemacie W. Bruska Roździeńskiego w formie akapitu: „…tylko tworogowska i kotowska (kuźnice) jeszcze stoją”. Hanuskowa kuźnica, zwana też Cleywerk, Kleinberg, ale i miejscowa nazwa Klepka oraz Brynek i Wesoła, stanowią wyjątek potwierdzający tę regułę, gdyż nazwa tych kuźnic wywodzi się od miejsca, gdzie je wybudowano. Natomiast pozostałe kuźnice nad Rybną, pochodzą od nazwisk kuźników zarządzających tymi warsztatami. I tak w kolejności: tworogowska kuźnica wywodzi się od Tworoga, kotowska od Kota, potempska od młynarza Potempy, kuźnica na Żyłce od Żyłki (Zyłki, Zylki). Co niektóre nazwiska i nazwy dawnych mistrzów kuźniczych i młynarzy (Młyn Krupy- Krupa, Zientek, Kusz), spotkać można jeszcze współcześnie w okolicy nad Mala Paną. Na potwierdzenie przytoczonych powyżej rozważań, dotyczących nazwy Kot, posłużyć można się funkcjonującym jeszcze niedawno pośród miejscowej i okolicznej ludności, często używanej formy nazwy wsi dawnego mistrza kuźniczego. Jeszcze w połowie XX wieku, przed i po II wojnie światowej, na św. Piotra i Pawła, szło się na odpust u Kota, farorz Gawełczyk z Kota, odkrywał na nowo historię początków parafii kotowskiej, a na zolyty, czasami na biesiady, chodziło się lub jechało do Kota. Taką więc konkluzją jak poniżej należałoby zakończyć opis i interpretację rozdziału o ubożu, z poematu „Officina ferraria…” Walentego Bruska-Roździeńskiego i o osadzie kuźniczej Kot, na dawnym świniowskim gruncie.
Opracował w lipcu 2023 roku, Kuźnik z Klepki