W 1712 r. zmarł hrabia Jan Franciszek Juliusz de Verdugo, który doprowadził do utworzenia parafii w Kotach, a także osady leśnej – Mikołeski. Po jego śmierci ziemie przejął syn – hrabia Jan Leopold de Verdugo. Za jego czasów zastał zbudowany obecny kościół w Kotach. Zmarł w 1740 r. zostawiając majątek synowi – Franciszkowi Wilhelmowi de Verdugo. On właśnie jest bohaterem pewnej niewyjaśnionej historii związanej z Mikołeską i niefortunnym polowaniem.
– Wszystko zaczęło się przed ponad 200 lat, kiedy hr. Jan Franciszek osadził ok. 1690 r. w tworoskich lasach kilku „kurzoków”, czyli wypalaczy węgla drzewnego – mówi lokalny historyk, Fryderyk Zgodzaj. W okolicy znajdowało się wiele kuźnic (późniejszych hut), w związku z czym wzrastało zapotrzebowanie na węgiel drzewny. Zgodnie z zapotrzebowaniem drzewiarze dostarczali węgiel drzewny do Bruśka i Tworoga. Leśną osadę, którą zamieszkiwali nazywano Mikoluschką, Mikolusyką, Mikoleską lub Mikołuszką. Kiedy otrzymała pieczęć, w jej herbie znalazł się domek drzewiarza z dymiącym kominem. Zgodnie z kronikarskimi zapiskami, w połowie XVIII w. w Mikołesce stał mały zameczek myśliwski, a może tylko okazały dom, należący do hrabiego z Tworoga. Dziedzice często wyruszali w bór, by wrócić na swoje włości z upolowaną zwierzyną. Niestety jedna z wypraw zakończyła się tragicznie. Ofiarą został wnuk założyciele Mikołeski – hr. Franciszek Wilhelm.
Krótko i bardzo tajemniczo pisze o zdarzeniu Henryk Gawelczyk („Ze wspólnego sztambucha. Część 1. Wiadomości o okolicach Tworoga, Kotów, Wielowsi w najstarszych zapiskach z ksiąg parafialnych” s. 36):
Tragiczny był jego los – 26 kwietnia 1757 r. udał się na polowanie do Mikołeski. Nagle poczuł się źle. Szybko przywieziono proboszcza, który mógł mu jeszcze udzielić absolucji generalnej. Tak wspaniale zapowiadający się młodzieniec, który tak wesoło z rana opuścił zamek w Tworogu, wracał martwy przez ciemne lasy do swego pałacu. Osiągnął wiek 20 lat i 6 miesięcy. Tak potwierdził prawdę, że na świecie jesteśmy jedynie pielgrzymami.

(zaznaczony strzałką). Jest to prawdopodobne miejsce śmierci hr. Franciszka Wilhelma de Verdugo. Krzyż nie zachował się do naszych czasów,
ale w pamięci rdzennych mieszkańców Mikołeski zachowało się podobno miejsce tragedii.
Proboszczem był wówczas ks. Ignacy Weseli. To on udzielił ostatniego namaszczenia jeszcze rano pełnemu energii i radości życia dziedzicowi. Wiadomo, że młody hrabia zmarł nagle, zaskakując wszystkich. Ale co takiego wydarzyło się w Mikołesce? Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Brak wyjaśnień spowodował, że szybko wokół śmierci hrabiego narosły legendy. – Według jednej z nich chłopak został otruty przez własną matkę. Inna, że zabił go wynajęty zbir udający jednego z myśliwych – mówi Fryderyk Zgodzaj. Jakim motywem mógł się kierować? Faktem jest, że wraz ze śmiercią Wilhelma wygasła męska linia rodu de Verdugo. Zgodnie z wolą ojca tragicznie zmarłego hrabiego w wypadku wymarcia rodu, majorat Tworóg miał przejść na Franciszka Leopolda Colonna von Felsauf
Ranzenbach i jego dziedziców.
W ten sposób Tworóg trafił w ręce hr. Franciszka Józefa de Colonna. To on wybudował przy tworoskim kościele kaplicę św. Jadwigi wraz z kryptą, gdzie z żoną został pochowany. Kaplica znajdowała się w miejscu, gdzie obecnie stoi ołtarz św. Józefa. Po prawej stronie przed ławkami widać wyróżniające się miejsce – prawdopodobnie jest to wejście do krypty. Warto przy tej okazji wspomnieć o pewnej ciekawostce. Przed bocznym ołtarzem znajduje się krótki rząd ławek. Pierwsza z nich to nie lada pamiątka. Była bowiem przeznaczona dla hrabiego Colonny, który siadał w niej podczas nabożeństw. Hr. Franciszek Józef był czcicielem św. Antoniego. To on ufundował główny ołtarz z obrazem tego świętego.
Tekst ukazał się w wydaniu z 13 maj 2013 r. (Nr 61)

W ramach uzupełnienia powyższego tekstu polecamy podcast – ŚLĄSKIE RODY, odc.5 „Verdugo”. Dr Arkadiusz Kuzio-Podrucki opowiada o losach pochodzącej aż z Katalonii rodziny de Verdugo i jej związkach z Górnym Śląskiem. Audycja pochodzi z Archiwum Radia Opole – https://radio.opole.pl/ Spotkania w ramach cyklu „To i owo” emitowane w latach 2003 – 2004. Prowadząca: Aleksandra Czyżniewska.