W sobotę, 20 września, mieliśmy niezwykłą okazję uczestniczyć w spacerze historyczno-przyrodniczym, organizowanym w ramach cyklu prowadzonego przez grupę „Lubliniec – ocalić od zapomnienia”. Tym razem spotkaliśmy się w Kotach, a naszym przewodnikiem był Pan Michał Dramski – znany dotąd jako autor cyklu artykułów historycznych publikowanych na łamach naszego czasopisma.
Trudno o lepszego przewodnika. Pan Michał urodził się i wychował w Kotach, gdzie wciąż mieszkają jego rodzice. Prezentowane miejsca ukazywał z osobistej perspektywy, wzbogaconej dogłębną wiedzą historyczną, sięgającą aż do początków istnienia miejscowości – roku 1530.
Zebrała się liczna grupa entuzjastów, którzy wsłuchani w opowieść Pana Michała, towarzyszyli mu w niespiesznej wędrówce uliczkami Kotów. Na początek poznaliśmy historię przedszkola przy ul. Szkolnej 3 – dlaczego jest drewniane, a nie murowane? Tło historyczne, nakreślone z rozmachem, ujawniło zaskakujące powiązania, pokazując, jak sknerstwo potrafi wpłynąć na bieg wydarzeń.
Kilka kroków dalej wkroczyliśmy do kościoła w Kotach. Tu poznaliśmy dzieje parafii w Kotach i Tworogu, losy osób pochowanych na cmentarzu oraz tajemnice krypty pod jednym z ołtarzy. Pan Michał w fascynujący sposób przybliżył postać Konrada Piecucha – w słusznie minionych czasach PRL – uznawany za męczennika, choć jego życiorys nie był tak jednoznaczny.
Naprzeciwko kościoła poznaliśmy historię dawnej karczmy – pełną dat, faktów i zabawnych anegdot, zwłaszcza tych związanych z nadużywaniem serwowanych tam trunków.
Pod wiekową lipą wkroczyliśmy w dzieje lokalnego hutnictwa. Uczestnicy mieli okazję samodzielnie wbić szpadel w ziemię i przekonać się, że warstwa szlaki – odpadu po wytopie żelaza – wciąż jest obecna. Sama lipa, według szacunków Pana Michała, liczy około 230 lat. W pobliżu, na terenie prywatnej posesji, odkryliśmy lokalizację dawnej huty oraz pozostałości kanału wodnego.
W trakcie spaceru poznawaliśmy lokalne nazwy miejsc, wciąż używane przez mieszkańców, a nasz przewodnik wyjaśniał ich pochodzenie. Warto wspomnieć, że spacer wzbogaciły również cenne komentarze Pana Czesława Tyrola, który towarzyszył naszej wędrówce.
Idąc dalej śladami hutniczej przeszłości Kotów, dotarliśmy do Piosku… Miejscowi wiedzą, o co chodzi – uczestnicy spaceru już też. 😉
Oczywiście w trakcie spaceru poznaliśmy o wiele więcej miejsc, usłyszeliśmy mnóstwo ciekawostek – nie sposób ich tu wszystkich wymienić.
Na zakończenie uczestnicy – nieco strudzeni, ale pełni wrażeń – zostali zaproszeni na poczęstunek przygotowany przez Radę Sołecką w Kotach.
Spacer po Kotach był czymś więcej niż lekcją historii – to spotkanie z żywą pamięcią miejsca, opowiedziane przez człowieka, który zna je od podszewki. Dzięki osobistemu zaangażowaniu Pana Michała Dramskiego, historia przemówiła do nas z niezwykłą siłą. To nie był wykład – to była podróż w czasie, która zostanie z nami na długo.