📰 Festiwal Pianowych Strategii i Śląskiego Uśmiechu – czyli jak Boruszowice rozpoczęły wakacje z przytupem!
„Rodzinny Dzień Dziecka” w Boruszowicach? Brzmi niewinnie. Ale tylko dla tych, którzy nie widzieli dmuchanych zjeżdżalni, nie skoczyli do morza piany po kolana i nie zostali zaskoczeni szachowym królem o imieniu Józef.
W sobotę, 28 czerwca, Boruszowice oficjalnie przeszły w tryb wakacyjny. I zrobiły to z takim rozmachem, że temperatura wzrosła nie tylko od słońca! Na Letnim Festynie zorganizowanym przez sołtysa Mariana Łuczaka i niezastąpioną Radę Sołecką działo się tak wiele, że kto nie był – ten niech żałuje i szybko rezerwuje sobie kalendarz na przyszły rok!
Szach mat na poważnie
Na początek – cisza, skupienie, intelektualne napięcie. Plenerowy turniej szachowy rozgrywany na gigantycznej terenowej planszy przypominał sceny z filmów o królewskich pojedynkach. W kategorii juniorów zwyciężył młody taktyk Łukasz Hajda, a wśród seniorów triumfował Pan Józef Tronina. Całości przewodził szachowy komentator, Pan Bernard Opara – jego opowieści o strategiach nadawały grze nowy wymiar.
A potem… piana, śmiech i kompletny brak kontroli
Gdy tylko firma BARTEX z Kochłowic włączyła urządzenie do produkcji piany, dzieci porzuciły gry planszowe, zjeżdżalnie i zdrowy rozsądek, zanurzając się w piankowej chmurze absolutnej beztroski. Skaczące, nurkujące, znikające w kłębach białej radości – wyglądały jak żywa reklama szczęśliwego dzieciństwa. Rodzice łapali się za głowy próbując rozpoznać swoje pociechy, które zniknęły wśród bąbelków. Czy wszystkie wróciły? Mamy nadzieję że tak. Czy w tych samych butach? Tego nie gwarantujemy.
Planszówki, czyli potyczki nie tylko na szachownicy
Dla tych, którzy wolą walkę na pionki niż na pianę – przygotowano specjalną strefę gier planszowych. Od klasycznego „chińczyka” po zręcznościowe tory przeszkód. Wszystkie kreatywne animacje dzieci zawdzięczają Pani Darii ze Stowarzyszenia Pozytywna Energia.
Strefa plastyczna i fryzjerskie czary
Mali artyści mogli uwolnić swój talent w specjalnej strefie plastycznej. Były farby, brokaty, pędzle i cała masa fantazji. Niektóre prace wyglądały tak, jakby miały trafić na wystawę w Luwrze – a jeśli nie tam, to przynajmniej na honorowe miejsce w lodówce. Obok – punkt fryzjerski, gdzie można było dorobić sobie kolorowe warkoczyki. Tęcza na głowie? Czemu nie!
Piłka w grze!
A gdy komuś jeszcze brakowało energii – na boisku rozegrał się prawdziwy mecz dziecięcych gwiazd futbolu. Były bramki, emocje i popisy, których nie powstydziłby się żaden stadion. Każdy był zwycięzcą, każdy miał swoją chwilę chwały. I tylko trawa trochę ucierpiała…
Jedzenie? Mistrzostwo świata!
Firma Willa Hanusek zadbała o solidne uzupełnienie kalorii – grill pachniał tak obłędnie, że nawet wegetarianie przystawali na chwilę. A wata cukrowa? Czysta magia, w dodatku – staraniem sołtysa – całkowicie darmowa. Niektórzy twierdzą, że smakowała jak dzieciństwo, inni że jak chmura szczęścia.
Orkiestra, strażacy i śląski humor
Orkiestra dęta OSP Boruszowice–Hanusek porwała serca zebranych, a strażacki pokaz sprawności przypomniał wszystkim, że bohaterowie chodzą w hełmach i z wężami (gaśniczymi, rzecz jasna). A poważnie mówiąc, sprawność naszych strażaków podczas akcji ratunkowej robi wrażenie.
Na koniec – Piotr Szefer z programem „Śląski humor i piosenka” sprawił, że wszyscy pękali ze śmiechu bardziej niż balony przy dmuchanym zamku.
Muzyka grała aż do 1 w nocy!
DJ przejął scenę, a nogi same ruszały się do tańca. Starsi, młodsi, opaleni i w pianie – wszyscy bawili się razem aż do późnych godzin nocnych. Śmiech, rytm i błysk świateł stworzyły atmosferę, którą trudno opisać – trzeba było tam być!
Dziękujemy Boruszowice – to był festyn do zapamiętania!
Ten dzień to nie tylko impreza. To wspólnota, emocje, radość i wspomnienia, które jeszcze długo będą powracać, jak refren ulubionej piosenki. I choć wakacje dopiero się zaczęły, to poprzeczka już została ustawiona wysoko.