– Jak dobrze, że pan jest. Ale pachnie! Co to? Pietruszka? Poproszę i jeszcze pół kilograma fasolki, kilka pomidorów i ogórki – na targu w Strzybnicy pana Piotra witają stali klienci. W skrzynkach na nabywców czekają dorodne cebule, czosnek, buraki, seler, por, koperek, marchewki, pietruszka, pomidory, ogórki, fasola, cukinie… Na szczęście, żeby zdobyć ekologiczne uprawy, nie trzeba jechać do Strzybnicy. Gospodarz – Piotr Zientek – zaprasza na swoje podwórko do Boruszowic, ul. Braci Bolko 28. Jak sam twierdzi, w jego gospodarstwie znajdziecie dorodne i zdrowe warzywa uprawiane bez nawozów, w zgodzie z matką naturą.
Gospodarstwo poznacie od razu. Wrota są zawsze szeroko otwarte, jakby zapraszały do wejścia, dlatego nie dziwi nas, że obok domu już ktoś pyta o warzywa. Na grządkach rosną sałaty, zioła, długie rzędy marchewki, buraków, cebuli i fasoli. Nowością w tym roku jest bób. – Nie robię oprysków, stosuję pułapki lepowe na owady zagrażające uprawom. Poza tym naturalny nawóz, woda i słońce. Nic więcej – zachwala rolnik. Choć susza dała mu się we znaki, on tylko macha ręką. – Z uprawą zawsze jest robota, jak nie susza, to coś innego, ale ja to uwielbiam. To moje hobby – przyznaje. Jego ulubiony zakątek jest gęsto zarośnięty rozłożystymi liśćmi. Gdy je rozchyla naszym oczom ukazują się żółte kwiaty, a gdzieniegdzie pierwsze owoce. To dynie. – Mam tu ponad 20 gatunków – mówi. We wrześniu zajrzymy do gospodarstwa jeszcze raz – kto wie, jak wielkie okazy uda się wyhodować. Tymczasem w szklarni z powodzeniem zaczynają już dojrzewać pomidory (m.in. z gatunku Tamaris, Faustine, pomidor malinowy i koktajlowy), pojawiły się też pierwsze arbuzy.