Przyroda, cisza, interesujące trasy rowerowe i ścieżki edukacyjne. Nasze lasy to gotowy scenariusz wycieczki. Wiosną Nadleśnictwo Brynek uzupełniło go o kolejne atrakcje. W ramach dofinansowania z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach powstała nowa ścieżka edukacyjno-przyrodnicza „Szlakiem małej retencji w Nadleśnictwie Brynek”.
Cel małej retencji
Mała retencja to nic innego jak proces gromadzenia wody w małych zbiornikach w celu jej zatrzymania lub spowolnienia spływu wód. Ma to ogromne znaczenie w obliczu już widocznych zmian klimatycznych. Zasoby wodne kraju w porównaniu z innymi krajami europejskimi są niewielkie i w dużym stopniu zależą od opadów. Mała retencja ma na celu likwidację przyczyn i skutków pogorszenia naturalnych stosunków wodnych, minimalizację skutków suszy, a także odtworzenie lub zachowanie istniejących obszarów wodno-błotnych, co w efekcie poprawia bioróżnorodność. Projekt małej retencji jest jednym z priorytetowych zadań realizowanych w ostatnich latach przez Lasy Państwowe. Aby przybliżyć temat, w lasach otaczających gminę Tworóg powstały przystanki edukacyjne z zagadkami dla dzieci.
Cztery przystanki – cztery tematy
Pierwszy przystanek znajduje się przy zbiorniku „Źródełko” w leśnictwie Nowa Wieś (oddział 164 l). Jest to najmłodszy zbiornik retencyjny, bo zbudowany w 2021 r. Na środku zbiornika znajduje się wyspa o powierzchni 150m², która jest ostoją i miejscem lęgowym dla ptactwa wodnego. Ptactwo wodno-błotne jest zresztą tematem przewodnim przystanku. Najmłodsi odwiedzający ścieżkę mogą zapoznać się z postacią żurawia zwyczajnego w formie dużej układanki-przesuwanki.
Drugi przystanek poświęcono ssakom leśnym zamieszkującym Nadleśnictwo Brynek, czyli jeleniowi, dzikowi, lisowi, wiewiórce, łosiowi, sarnie, zającowi i borsukowi. Dzieci dowiedzą się m.in. jak wyglądają tropy tych zwierząt. Przystanek jest zlokalizowany przy zbiorniku „Groszowym” w leśnictwie Krywałd (oddział 71 l). Zbiornik zbudowano w 2019 r.
Trzeci przystanek poświęcono płazom. To obszar mokradłowy „Żabi staw” w leśnictwie Strzybnica (oddział 397c), który powstał w 2019 r. z przekształcenia czterech dawnych czasz stawów, zasilany jest wodami opadowymi. Przystanek czwarty, poświęcony gadom, znajduje się przy zmodernizowanym w 2020 r. rowie Potempa – Świniowice w leśnictwie Potempa/Świniowice.
Dokładną lokalizację ścieżki przyrodniczo-edukacyjnej udostępniliśmy tutaj.
Sprytni sprzymierzeńcy
Zwiedzając nasze lasy łatwo natraficie na miejsca bytowania coraz liczniej zamieszkujących okolicę bobrów. Można powiedzieć, że zwierzęta te są naturalnymi sprzymierzeńcami małej retencji. – To sprytne zwierzęta i świetni konstruktorzy. W pewnym sensie są naszymi partnerami. Budowane przez nie tamy doprowadzają do zatrzymania w lesie wody. Biorąc pod uwagę zagrożenia wynikające ze zmian klimatycznych, jest to korzystne zjawisko, o ile zachowany jest bezpieczny balans – mówi Agnieszka Drabek z Nadleśnictwa Brynek. W Nadleśnictwie jest pięć miejsc bytowania bobrów – m.in. ciek wodnym „Brzeźnica” pomiędzy Brynkiem a Połomią. Bobrza aktywność jest tu aż nadto widoczna. Fragment lasu, który w wyniku działalności bobrów został zalany, zaczął obumierać. Z kolei zbyt wysoki poziom wód może być zagrożeniem dla drogi dojazdowej do szkółki leśnej.
– Na bieżąco monitorujemy sytuację i w uzasadnionych przypadkach interweniujemy. Bobry to gatunek chroniony, dlatego każda interwencja musi być przemyślana, ponadto wymaga zgody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – wyjaśnia pani Agnieszka. Jak wgląda interwencja? Leśnicy nie wpływają w żaden sposób na liczebność bobrów i nie likwidują żeremi. – Zostawiamy zwierzęta w spokoju, jednak gdy jest taka zasadność spowalniamy ich pracę poprzez wyburzenie tamy. To znacznie zmniejsza ryzyko wystąpienia niekorzystnych skutków bytowania bobrów – wyjaśnia pracownik Nadleśnictwa Brynek. Leśnicy testują także różne sprytne patenty. Przykładem jest zbiornik wodny „Wytoki”. W miejscu, gdzie bobry zaczęły tworzyć tamę, zamontowano dwie rury przepływowe pomiędzy zbiornikiem wodnym a rowem. Jedna z rur była już udrażniana… Najwyraźniej pokusa była zbyt silna. – Eksperyment trwa, na razie obserwujemy i staramy się reagować tylko w sytuacjach absolutnej konieczności – mówi pani Agnieszka.
Zdj. Nadleśnictwo Brynek