Z kroniki „Liber archivialis parochiae Tworogiensis” napisanej w latach 1795-1802 przez ówczesnego proboszcza parafii kotowsko-tworogowskiej, ks. Walentego Hoschecka, dowiadujemy się, że kuźnica tworogowska była prastara. Jak napisał autor kroniki „nawet najstarszy mieszkaniec Tworoga nie pamiętał jej początków”. Poza tym ilość nagromadzonego żużlu była już wtedy ogromna. Te dwa fakty mogłyby przemawiać za tym, iż była to ciągle ta sama huta, zbudowana być może przez mistrza Jana Tworoga w 1530 roku. Dodatkowo ks. Hoscheck podaje, że owa kuźnica posiadała dymarkę z podwójnym piecem oraz młyn do rozdrabniania rudy i szlaki. Jeśli był młyn, to zapewne napędzany przez koło wodne wprowadzane w ruch wodą z rzeki Stoły.
W takim młynie woda wprowadzała w ruch koło wodne i wał, na którym znajdowały się specjalne kliny. Te kliny przy ruchu obrotowym wału uderzały w kliny znajdujące się na pionowych słupach (młotach) i w ten sposób dźwigały je w górę. Młot opadając, miażdżył znajdujące się pod nim kamienie rudy bądź szlaki. Kliny rozmieszczone były na wale pod pewnym kątem, co powodowało uderzanie młotów na przemian.
Dymarka tworogowska znajdowała się najprawdopodobniej pomiędzy dzisiejszym mostem (budynkiem byłego młyna, w którym do niedawna znajdował się sklep pospolicie nazywanym „nad rzeką”) a dzisiejszą Apteką Mariańską. Naprzeciw, czyli po drugiej stronie mostu, znajdował się do lat 50. XX wieku rozległy staw, który na mapach z XVIII i XIX wieku oznaczany był jako „Hammer Teich”, czyli po prostu „Staw kuźniczy”. Ze stawu kuźniczego woda kierowana była dalej dwoma biegami. Jeden tzw. młynówka, napędzał koło wodne młyna zbożowego należącego w XVIII wieku do rodziny Boronowski. Drugi bieg rzeki napędzał koła wodne kuźnicy i młyna do kruszenia szlaki. Nad tymi dwoma biegami rzeki znajdowały się dwa mosty. W spisie mieszkańców Tworoga, którzy przyjęli komunię św. w okresie wielkanocnym w 1788 roku, ks. Hoscheck podał, iż między mostami mieszkał Casimir Piecuch, który był wytapiaczem żelaza. Dwa biegi rzeki zostały naniesione na mapie przez Fryderyka Chrystiana von Wrede w 1753 roku. Na jego mapie widoczne jest również zabudowanie przy prawym biegu rzeki i oznaczenie kuźnicy widoczne obok zabudowania. W tej okolicy znajdowały się więc prawdopodobnie 3 lub 4 koła wodne. Jedno napędzało młyn zbożowy, drugie (i trzecie) nadmuch i młot kuźnicy a trzecie (lub czwarte) młyn rudy i szlaki. Można wyobrazić sobie jakie odgłosy towarzyszyły pracy wszystkich tych urządzeń.
Znamy wygląd tworogowskiej dymarki. W licznych publikacjach niemieckich o historii kuźnictwa na Śląsku można znaleźć litografię, która przedstawia dymarkę z Tworoga.
Prawdopodobnie po raz pierwszy użył jej Friedrich August Eversmann w swoim dziele „Übersicht der Stahl und Eisen erzeugung” z 1804 roku. Widać na niej kuźnika obsługującego piec dymarski. Z tyłu widoczny jest miech do nadmuchu oraz część koła wodnego napędzającego ów miech. Z przodu natomiast stoi wóz, przeznaczony najprawdopodobniej do transportu rudy żelaza, a także pojemnik z wodą do moczenia tej rudy. Miech nadmuchowy oddzielony jest od pieca murowaną ścianą, nad którą znajduje się część drewniana. Zapewne to dach dymarki, chociaż na rysunku wygląda to jak drewniane zwieńczenie ściany. W swojej książce Eversmann opisał dymarkę w Tworogu w następujących słowach:
„Kiedyś na całym Śląsku do wytapiania żelaza służyły tylko dymarki, ale te wszystkie upadły i w 1785 roku pozostały już tylko dwie lub trzy, z których jedna znajduje się w należącym do hrabiego Colonny Tworogu. To coś wygląda jak jakaś dziwna kuźnia kowalska, z tą różnicą że tutaj piec stojący w pomieszczeniu węglowym, jest zrobiony jak jakiś większy otwór o głębokości ok. 1 do 1,5 stopy. Rudy żelaza sprowadzane z Tarnowskich Gór, które są trochę wilgotne, zostają bez większego przygotowania wrzucane do wiadra z wodą, aby jeszcze lepiej się szczepiły. Tak z tą wodą zostają wrzucone na ogień, przed którym stoją dwa duże miechy fryszerskie o całkiem pionowym wyglądzie. Gdy tylko te znikają w głębi pieca, wsypywane są następne. Potem rozniecany jest węgiel aż w ogniu pojawi się łupka o wadze ok. 150 funtów. Ta jest potem wyciągana, wręcz „wyłamywana z ognia” i pod młotem obrabiana na sztabki. Na jeden cetnar żelaza przypada półtora kosza węgla. Jeden kosz, zawiera 18 łopat węgla (…). W 24 godzinach wytapiane są 3 łupki. Do obsługi dwóch dymarek potrzebnych jest: 4 kowali, 4 wytapiaczy i dwóch wsypujących węgiel. W razie potrzeby wytapiana jest też łupka o wadze 2 cetnarów.(…)”
Także inny niemiecki uczony i teolog – „Oberkonsistorialrat” Johann Fridrich Zöllner, po tym jak odwiedził Tworóg w 1791 roku, opisał istniejącą kuźnicę:
„W małym okrągłym piecu, który jest tu usadowiony bezpośrednio w ziemi, poprzez zastosowanie powszechnych środków pomocniczych, z rud wytopiona zostaje około 2-3 cetnarów ciężka bryła. Ta bryła nosi nazwę – łupki, która zostaje zaraz przekuwana pod młotem na sztabki żelaza, w przeciwieństwie do wielkich pieców, w których powstaje produkt pośredni jakim jest surowe żelazo, które jest we fryszerkach oczyszczane, tutaj natomiast jest obrabiane za pomocą młota.”
Z książki autorstwa Hermanna Adolpha Fechnera pt. „Geschichte des Schlesischen Berg und Hüttenwessens in der Zeit Friedrich des Grossen” wiemy, że w 1740 roku pracowały w Tworogu dwie dymarki z jednym młotem żelaznym (zwei Luppenfeuer mit einem Eisenhammer). Autor książki posuwa się w niej jeszcze nieco dalej i pisze, że na ziemiach tworogowskich od niepamiętnych czasów pracowało 6 dymarek: po dwie w Tworogu, Kotach i Wesołej. Gdy panem tych ziem był Franz Josef Colonna (lata 1758-1783) liczba kuźnic będących w eksploatacji, ciągle się zmieniała. W 1768 roku działała tylko dymarka w Wesołej. W 1774 roku działały trzy dymarki – po jednej w każdej z wymienionych miejscowości. W 1779 roku w Kotach i Tworogu czynne były 4 dymarki (po dwie na każdą miejscowość), natomiast w Wesołej była już Fryszerka. Różnorodność w liczbie i rodzaju działających kuźnic w dominium tworogowskim mogła wynikać z faktu, iż ówczesny właściciel oddał je w dzierżawę: tworogoską i kotowską – Panu von Hoickmann a kuźnicę w Wesołej, Panu Henckelowi – Neudeck.
Michał Dramski